You are currently browsing the category archive for the ‘Ludzie’ category.

Wychowanie patriotyczne młodych pokoleń to dla Izraela dosłowne być albo nie być. Kraj potrzebuje silnej armii, służb bezpieczeństwa i przede wszystkim – społeczeństwa przekonanego do tego, że ma on (i ono) rację bytu w tym konkretnie miejscu.
Dlatego po ukończeniu w 18 roku życia szkoły średniej wszyscy obowiązkowo lądują w armii: kobiety na dwa lata, mężczyźni na trzy. Dopiero potem przychodzi czas na studia i pracę – przy czym podczas przyjęć w każde z tych miejsc bardzo liczy się opinia ze służby, czy też ewentualny jej brak (służba zastępcza, zwolnienie ze względu na stan zdrowia – czyli uchylanie się, itp.). Przez trzy lata w wojsku młodzież uczy się patriotyzmu…

Ale o kształtowanie odpowiednich postaw dba się już i wcześniej. Czytaj resztę wpisu »

Któregoś dnia siedzimy sobie na słoneczku jedząc lunch i rozmawiamy po polsku o pogodzie. Nagle zaczynają się do nas, jak nigdy, dosiadać ludzie z naszej firmy. Fajnie. Wymieniamy kilka grzecznościowych uwag po angielsku, a jakże – o pogodzie. Nie wiem, jak innym, ale mi trudno jest się otrząsnąć z wrażenia, które robi na mnie w styczniu temperatura 23 stopni, pełne słońce i niebieskie niebo, szczególnie po przeczytaniu porannych wiadomości o zamrożonej trakcji kolejowej w Polsce.

Po chwili sytuacja wraca do normy – oni rozmawiają po hebrajsku uparcie używając słów, których nie znam, co jest o tyle dziwne, że znam ich już chyba ze 20. Trudno. Wracamy do swojej rozmowy, kiedy nagle znowu zaczynam rozumieć, co mówią sąsiedzi. Tym razem po rosyjsku. OK. Dołączamy się do rozmowy po rosyjsku, tym razem dla odmiany o temperaturze wody w morzu i że w Bałtyku woda jest zimniejsza nawet latem – koleżanka wychowywała się w Petersburgu. Nasz śmiech zwraca uwagę osób hebrajsko-a-nie-rosyjskojęzycznych. Domagają się tłumaczenia i wyrażają zdziwienie, że mówimy po rosyjsku. Przechodzimy na angielski i zaliczamy obowiązkową część programu pod hasłem „kiedyś wszyscy w Polsce uczyli się rosyjskiego w szkole” i „nie, Polska nie jest częścią Rosji”. No dobra, nikt tak naprawdę nie myślał…

Następna przerwa w używaniu wspólnego języka jest dłuższa, zdążamy rozwinąć jakiś temat po polsku, jak nagle rosyjskojęzyczni znajomi zaczynają narzekać, że nic nie rozumieją. Niby język podobny, wydaje się, że mówimy po „ichniemu”, a nie rozumieją ani słowa. Mi też 100 godzin konwersacji rosyjskich temu wydawało się, że nauczenie się rosyjskiego będzie proste. Teraz już nie mam złudzeń. Ale przynajmniej co któreś zdanie rozumiem. Albo to oni są na tyle mili, że rzadziej używają słów, których nie znam.

W atmosferze wzajemnego zrozumienia kończymy posiłek i wracamy do pracy w naszej Wieży Babel.

Po zakończeniu pobytu w Izraelu bardzo chciałam napisać o stosunku mieszkańców tego kraju do Polaków. Chciałam to zrobić wcześniej, ale do ostatniej chwili mogło wydarzyć się coś, co zmieniłoby znaczenie moje wrażenia na ten temat, więc wstrzymałam się do teraz. Zacznę od opisania wydarzenia, które sprawiło, że przez chwilę przestraszyłam się, że wyraz tego wpisu będzie zupełnie inny niż planowałam. Otóż ostatniego dnia, jedna z naszych dość bezpośrednich koleżanek zaczęła zdanie od „my Żydzi mamy wyrobioną opinię o Polakach.” Czytaj resztę wpisu »

Jedną z najbardziej urokliwych rzeczy w Tel Awiwie jest nadmorska promenada. Ciągnie się ona wzdłuż wybrzeża od północnych krańców Tel Awiwu przez kilkanaście kilometrów (8,7 mili wg oficjalnej strony turystycznej tego miasta: http://www.visit-tlv.com) na południe aż do starego portu w Jaffie. Po drodze znajdują się największe i najbardziej luksusowe hotele w mieście, chociaż również można znaleźć tam dużo mniej spektakularne hoteliki o odpadającym tynku.

plaza_hotele_small

eljat_small

Na znacznej części trasy między promenadą a morzem znajdują się piaszczyste plaże, ale można tam również spotkać miejsca, gdzie ścieżka biegnie tuż przy kamienistym wybrzeżu.

kamienie

Czytaj resztę wpisu »

Na drugą połowę wycieczki w piątek zaplanowaliśmy zwiedzanie parku narodowego w Cezarei Nadmorskiej. Miasto powstało na życzenie króla Heroda, który z jednej strony bardzo chciał odebrać Jaffie przywilej bycia najważniejszym portem na tym wybrzeżu, a z drugiej przypodobać się Cezarowi budując miasto na miarę tego Imperium. Jak to bywało w przypadku większości tutejszych zabytków, miasto zostało przebudowane przez Arabów, nadbudowane przez Krzyżowców, zniszczone przez Turków i odbudowane w czasach współczesnych. W przypadku Cezarei dodatkowym elementem jest to, że odbudowę finansowała głównie jedna osoba – baron Rothschild.

Do dyspozycji zwiedzających oddano naprawdę imponujący kompleks odkopanych ruin z czasów Heroda, łącznie z hipodromem, teatrem oraz kompleksem łaźni z częściowo zachowanymi mozaikowymi posadzkami. Na hipodromie ustawiono surrealistyczny model rydwanu z żelaznych prętów, na który można się było wspiąć i poczuć jak na wyścigu, co też oczywiście natychmiast uczyniłam.

cezarea
Czytaj resztę wpisu »

Zupełnym przypadkiem trafił dziś w nasze ręce dokument sporządzony przez specjalną firmę dla przyjaciół naszych przyjaciół, zawierający ocenę ryzyka i zalecenia na temat pobytu w Izraelu.

Przede wszystkim (jak się dowiedzieliśmy) należy absolutnie unikać jedzenia potraw surowych i niedogotowanych, a także tych „znalezionych na wózkach ulicznych.” Nie widzieliśmy niestety do tej pory ani jednego wózka z leżącym jedzeniem i jesteśmy zmuszeni je kupować, jak kto głupi. Sytuacja finansowa też nas jeszcze do tego nie zmusiła…

Nie wolno oczywiście pić wody nie butelkowanej, ale – o dziwo – zabrakło tradycyjnego w takich przypadkach zalecenia, żeby i zęby myć H2O kupionym w sklepach.

Pod żadnym pozorem nie należy samemu jeździć samochodem. Pod żadnym pozorem nie wolno również korzystać ze środków transportu miejskiego, co pozwala podejrzewać, że dokument powstał pod wpływem lobby taksówkarskiego. Chociaż może temu zaprzeczać następne ostrzeżenie – żeby koniecznie zapoznać się z trasami pomiędzy lotniskiem, miejscem zamieszkania i miejscem pracy. Czyli jednak taksówkarzom też nie ufamy…

Jak już będziemy poruszać się wszędzie piechotą, to mamy unikać noszenia drogiej biżuterii oraz dużych sum pieniędzy. Hmm… nie wiem, jak się powstrzymamy…

I na koniec wreszcie jakaś pożyteczna wiadomość – za bycie pijanym w miejscu publicznym grozi tygodniowy obowiązkowy areszt. Od razu widać, że dokument powstał dla Australijczyków!!!

Autorzy

Kategorie

Maj 2024
N Pon W Śr Czw Pt S
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
262728293031