Zupełnym przypadkiem trafił dziś w nasze ręce dokument sporządzony przez specjalną firmę dla przyjaciół naszych przyjaciół, zawierający ocenę ryzyka i zalecenia na temat pobytu w Izraelu.

Przede wszystkim (jak się dowiedzieliśmy) należy absolutnie unikać jedzenia potraw surowych i niedogotowanych, a także tych „znalezionych na wózkach ulicznych.” Nie widzieliśmy niestety do tej pory ani jednego wózka z leżącym jedzeniem i jesteśmy zmuszeni je kupować, jak kto głupi. Sytuacja finansowa też nas jeszcze do tego nie zmusiła…

Nie wolno oczywiście pić wody nie butelkowanej, ale – o dziwo – zabrakło tradycyjnego w takich przypadkach zalecenia, żeby i zęby myć H2O kupionym w sklepach.

Pod żadnym pozorem nie należy samemu jeździć samochodem. Pod żadnym pozorem nie wolno również korzystać ze środków transportu miejskiego, co pozwala podejrzewać, że dokument powstał pod wpływem lobby taksówkarskiego. Chociaż może temu zaprzeczać następne ostrzeżenie – żeby koniecznie zapoznać się z trasami pomiędzy lotniskiem, miejscem zamieszkania i miejscem pracy. Czyli jednak taksówkarzom też nie ufamy…

Jak już będziemy poruszać się wszędzie piechotą, to mamy unikać noszenia drogiej biżuterii oraz dużych sum pieniędzy. Hmm… nie wiem, jak się powstrzymamy…

I na koniec wreszcie jakaś pożyteczna wiadomość – za bycie pijanym w miejscu publicznym grozi tygodniowy obowiązkowy areszt. Od razu widać, że dokument powstał dla Australijczyków!!!